sobota, 5 stycznia 2013

Ognisko Tereski na zimowym szlaku





W dniach 8-9 grudnia 2012 odbyła się wędrówka zimowa Lubelskiego Ogniska Św. Teresy z Lisieux. Celem wyznaczonym na mapie była miejscowość Popkowice, natomiast celem duchowym było głębsze wejście w relację z naszą Matką - Maryją. Wędrowałyśmy w bardzo małym składzie, ale mała liczba osób nie przeszkodziła nam w dobrym przeżyciu tego czasu.

Wędrować zaczęłyśmy już wczesnym rankiem, pewną część trasy pokonałyśmy szynobusem, dalszą przemierzałyśmy już o własnych nogach. Po pewnych odstępach na trasie zatrzymywałyśmy się by rozważyć słowa Maryi.  Pogoda jak najbardziej nam dopisywała. Pod stopami dało się namacalnie odczuć śliskość lodu, nie obyło się bez tych małych i większych upadków. Jako żwawe Ognisko postanowiłyśmy wydłużyć sobie nieco drogę. Droga okazała się krótsza…. dużo krótsza. I szybko dotarłyśmy na miejsce. U progu plebani do której zmierzałyśmy przywitał nas Wikariusz parafii- Ks. Mirosław Jęczała.  




Po dotarciu na miejsce i urządzeniu się, zaczęłyśmy przygotowywać za obiad. Śmiechy jakie dochodziły z kuchni dało się pewnie słyszeć w całym domu. Podczas obiadu miałyśmy mały instruktaż z aerobiku w wykonaniu naszej Szefowej Ogniska. Po obiedzie, co by rozruszać napełnione brzuchy, poszłyśmy na dwór. Odśnieżanie, konkursy, wygłupy towarzyszyły nam nieustannie podczas spaceru. Przyszła też chwila powagi i zadumy, był to wspólny Różaniec. Po mszy świętej odbyła się konferencja duszpasterza naszego Ogniska, ks. Pawła Szymańskiego. Ćwiczyłyśmy także nasze dłonie i wyobraźnie tworząc własne talerze. Kolacja i konferencja na temat adwentu (przygotowana przez Kasię Grucę)  były kolejnym punktem dnia . 

 
Wiara w naszą siłę pomimo małego składu nie odebrała nam przyjemności jaką było Świeczysko. Ostatnim punktem dnia była dobranocka. Oglądałyśmy film pt. „Kwiat pustyni”. Tradycją wędrowania ze mną stało się odwiedzenie pobliskiego szpitala. Wszystko zakończyło się dobrze i wróciłyśmy bezpiecznie na plebanię.






Następny dzień rozpoczęłyśmy mszą świętą. Po niej były krótkie warsztaty poprowadzone przez Anię Pyszniak, których nazwy nie jestem  stanie wymyślić. Robiłyśmy elementy maski. Były to np. wąsy czy usta 





Pragnę też napisać zdanie od siebie, taka indywidualna refleksja na temat tej wędrówki. Był to dla mnie bardzo  niesamowity czas. Udało mi się wejść w relacje z Maryją, posłuchać Jej głosu. W życiu codziennym, w tym zabieganiu nie zawsze mamy czas na takie zatrzymanie się. Nie zabrakło też miejsca na śmiech, który był wodzirejem wędrówki.


To co opisałam jest namiastką z naszego wędrowania.  Zachęcam do obejrzenia galerii zdjęć, które pozwolą wizualnie zobaczyć to co robiłyśmy podczas tych dni - link do zdjęć

Katarzyna Gancarz sam.