![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc46VEsMjlxw9IXIktXn5q-AgS2m13mo-vKzIXXY9-ABEdFLC2EzSqAf9WRqIS4KHRbeKNh8H31CXu3_2WafMgSyCeFgMuutPxYGKZQMrhGNzojNlibFH7As7YACWI-3D6_w26FH5jRPI/s320/P1020674.JPG)
Ostatki na dzikim zachodzie zakończyły się jak dobry western: znalezieniem złoczyńcy. Bawiło się przy tym ponad 60 osób, harcerzy i przyjaciół Skautów Europy. Rodowici Amerykanie byli w mniejszości (dwie Indianki i pół Czejena, czyli Sully z Dr. Quinn; nota bene sama dr. Quinn występowała pod dwiema postaciami), większość grupy stanowili kowboje i kowbojki (choć na ponad 50 osób przypadało jedynie dwa konie), ale największą furorę zrobił Pan Kaktus wraz ze swoim Kwiatem. Dla ścisłości należy dodać jeszcze dwa małe roboty-transformery. Czas do następnej imprezy - majowego grilla - można umilić sobie przeglądnięciem
zdjęć.
Masz własne zdjęcia? Podziel się. Linki do galerii przyjmujemy na lublin@skauci-europy.pl